Main menu

Persony – jak je nazywać aby było dobrze

O personach mogliście poczytać w jednym z wcześniejszych moich postów na tym blogu („Z persona za pan brat”). Podsumowując: persona (lub inaczej archetyp) jest charakterystyką, opisem potencjalnego użytkownika będącego odbiorcą naszej aplikacji. Może on należeć lub nie do grupy celu (targetu).

Wiemy już czym jest persona i co na nią się składa. Jednym z takich elementów charakterystycznych jest nazwa (najczęściej imię i nazwisko) persony. No właśnie – jak ją nazwać, aby było dobrze? Różne osoby stosują różne nazewnictwo. Jedni nazywają je w nawiązaniu do typu charakteru, usposobienia, zainteresowań czy też zawodu np. Zofia Uparta, Karol Paker, Kamila Oziębła itp. Jeszcze inni stosują nazwy śmieszne lub zupełnie wymyślne – tak, by się jakoś wyróżniało lub kojarzyło.

Czy jest to dobre podejście? Jak większość rzeczy w terminologii projektantów interfejsów „to zależy”. Zależy od grupy osób jakie będą miały kontakt z personą, od ich znajomości na temat projektu i ich użytkowników. Zależy to także od indywidualnych „czynników skojarzeniowych”, na co niestety nie mamy już wpływu (i dobrze :D).

Ja uparcie hołduję podejściu, że persony powinien znać każdy członek zespołu projektowego: poczynając od marketera a na programiście skończywszy. Klient także powinien je poznać (i to możliwie jak najlepiej) aby był w pełni świadomy, dla kogo tworzymy aplikację czy serwis. Dla tego powinno się je nazywać normalnie, naturalnie, bez zbędnych udziwnień i skojarzeń. Zwróćmy uwagę, że wspomniana grupa osób zaangażowanych w projekt, to bardzo dużo osób zaangażowanych myślowo co daje pole do popisu dla wspomnianych wcześniej „czynników skojarzeniowych”. No i właśnie w tym miejscu dochodzę do konkluzji. Czy wybrana przez nas nazwa będzie dobra? Czy będzie adekwatna i czy nie będzie wprowadzać niepożądanych skojarzeń lub błędnych interpretacji?

Pozwolę sobie zacytować tutaj fragment artykułu pochodzącego ze strony www.cooper.com:

The term “Joe Six Pack” has frequently been used in the 2008 presidential campaign. This is a good example of how using “soundbite” names for your persona work against your need for a specific design target that keeps everyone on the team focused on the same idea.

In NPR’s Morning Edition program “York Voters Untangle Rhetoric On Race” Renee Montagne, Steve Inskeep, Michele Norris asked 15 voters from York Pennsylvania what they thought of when they heard the term “Joe Six Pack.” The got a variety of responses:

Mohammad Khan, an immigrant from Bangladesh, owns a diner with a giant American flag painted on the building. „Joe Six-Pack is people just like me — work every day, pay their taxes.”

„When I think Joe Six-Pack, I think of the hunter and his gun and his dog, and that’s a definite white man out in the countryside,” says Blanche Hake, a retired teacher who is white.

Margie Orr, who’s black, says „The others are lazy. They don’t work as hard, so that’s where the Joe Six-Pack comes in. He’s a hard-working white man.”

Bazując na tym przykładzie oraz własnych doświadczeniach, nadal upieram się, że średnich i dużych zespołów, nazewnictwo naturalne jest mniej ryzykowne aniżeli tworzenie nazw skojarzeniowych. Oczywiście, ciężej jest skojarzyć na początku konkretny profil z odpowiednim imieniem i nazwiskiem, ale to kwestia czasu i samodyscypliny pamięciowej. Dla mniejszych grup projektowych lub ludzi znających się bardzo dobrze (w małym gronie), można swobodnie stosować nazwy skojarzeniowe z mniejszym ryzykiem błędnej interpretacji. Jednak jeśli o mnie chodzi, to i w tym wypadku postawił był minimalizację ryzyka nad odrobinę pamięciowego lenistwa. Poza tym mały trening pamięciowy jeszcze nikomu nie zaszkodził.

Aby nie musieć wymyślać nazwisk, polecam zbiór popularnych nazwisk polskich (PDF 752KB). Sam z powodzeniem z niego korzystam i bardzo dobrze mi służy :)

keyword:
persony archetyp

Od 2007 r. w branży digital... to dużo, czy mało? Usability, user-experience, interaction design, accessibility... nie lubię nazw, które są tworzone jedynie dla celów marketingowych. To, co jest na prawdę istotne (dla mnie) to czynniki, które popychają ludzi od osiągania swoich celów i realizowania swoich potrzeb. Co sprawia, że ten mechanizm działa jak dobrej jakości szwajcarski zegarek? W jaki sposób mogę dać ludziom to, czego potrzebują i w jaki sposób mogę uczynić ich życie łatwiejszym? Jaka jest siła motywacji, w jaki sposób połączyć potrzeby konsumentów i cele biznesowe. To są pytania, które mnie interesują i na które szukam odpowiedzi!

Website: https://www.usability-onair.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

FacebookRSS